Skip to content
Powrót

Absolut mobilności – tam są zyski, gdzie są klienci

Trafiło mi się ostatnio zadanie wytłumaczenia babci, dlaczego powinna zamienić „ukochany telefonik z klapką” na smartfona. Fakt, klapki zgrabne były, można było zaszpanować, jak na amerykańskim filmie, otwieraniem klapki kciukiem, ale nie miejmy klapek na oczach. Nie zmieścimy pod nimi aplikacji mobilnych. Dlatego zadanie było dla mnie proste. Po co babcia ma tracić 5 złotych na opłatę za rachunek za prąd. Dzięki bankowej aplikacji mobilnej może nie płacić nic i jeszcze zaoszczędzić czas. „Comiesięczne płatności ja babci zdefiniuję, przepraszam, ustawię”.

Nie chcę obrażać Twojej inteligencji, Droga Czytelniczko i Drogi Czytelniku, banalnymi argumentami, ale muszę podzielić się refleksją o względności czasu. Facebook był stargetowany na pokolenia X i Y? Teraz jest medium także (a może przede wszystkim) pokolenia powojennego, które po to kupuje smartfony i gigabajty, żeby na Facebooku rozwijać znajomości z sanatoriów. Pokolenie Z jest już w innych mobilnych social mediowych bytach. Panta rhei. Usługi płyną, klienci płyną. Bank za przelew tradycyjny brał 2 złote, bierze 5, za chwilę będzie brał 10? Refleksja nieodkrywcza: Aplikacje mobilne to nie przyszłość, to teraźniejszość, a bez mobile apps po prostu nie ma przyszłości.

Mobile App jest dobra na wszystko

Co możemy z tym zrobić? Wszystko. Ja pokazałam babci, że mam w smyrofonie apkę (Plant Care App) przypominającą, kiedy które kwiatki mam podlać i ewentualnie zasilić. A jak mi babcia powiedziała, że i tak nie wie co to za kwiatek, którego rozsadę od sąsiadki dostała, to znalazłam jej Blossom i po kłopocie.

Dlatego napisałam, że zadanie z przekonaniem babci miałam proste.

Aplikacje mobilne są wszędzie. I są na (prawie) wszystko. Za nimi poszli klienci. Dlatego niezrozumiałym dla mnie jest, dlaczego jeszcze nie wszystkie biznesy się do mobilu przeniosły. Można usłyszeć tłumaczenia w rodzaju „przecież biznes dobrze się kręci” i „po co mi dodatkowe koszty”. Ano po to, żeby biznes kręcił się szybciej, a dodatkowe koszty migiem okazały się dobrą inwestycją generującą zwiększone dochody, także dzięki wzbogaceniu oferty. Nie chodzi o rozszerzenie gamy produktowej, ale o wykorzystanie bliższego kontaktu z klientem (bo przecież bliższy niż przez smartfona być nie może) do zaproponowania mu poprzez nowe funkcjonalności czegoś więcej. Czegoś więcej dla niego i czegoś więcej niż oferuje konkurencja. Wartość dodana w trójnasób.

Trudności rodzą konieczności

Handel jest branżą najbardziej konkurencyjną, więc najtrudniejszą, ale z drugiej strony każdy najszybciej widzi tu powszechność aplikacji mobilnych wspierających biznes. Gwarantują one najszybszy zwrot z inwestycji (ROI), a jednocześnie należą do najtańszych w produkcji i najszybszych we wdrożeniu. Aplikacja będąca programem lojalnościowym jest najlepszym sposobem na sprzedanie klientowi akcji specjalnych, skuszenie go rabatem, kuponem, bonusem, piątą butelką za darmo, trzecią godziną gratis.

To nie są programy tylko dla dużych podmiotów, chociaż dla osiedlowych warzywniaków już nie. To są aplikacje dla prawie każdego, z uwzględnieniem skali. Smartfon może służyć do zbierania punktów bonusowych nawet w zakładzie fryzjerskim – „Dla umawiających termin poprzez aplikację, co dziesiąte strzyżenie gratis”. Oszczędność czasu (zakładu i klienta) na umawianie oraz lojalność klienta to dwie najbardziej oczywiste korzyści.

Czy szkoła językowa musi oddawać pole (i przychody!) sieciowej konkurencji pod postacią aplikacji takiej czy „linguej”? Nie musi, wystarczy notatkę z lekcji (także głosową) wraz z dodatkowymi zadaniami umieścić w aplikacji mobilnej.

Funkcjonalność buduje powszechność

I tak to szybko przeszliśmy od aplikacji biznesowych do edukacyjnych i zaraz moglibyśmy przeskoczyć na rozrywkowe, bo nie dość, że rozrywkę lubimy, to jest to podstawowy podział. Oczywiście, że sztuczny, jak każde szufladkowanie. Tak jak w grupie aplikacji biznesowych będziemy mieli apki dla e-commerce, a z drugiej strony stworzone na potrzeby firm, na przykład logistyczne, tak edukacja bardzo często łączy się z rozrywką (bo i powinna, dla lepszego przyswajania). Przykłady nasuwają się Pani i Panu same – aplikacje informacyjne i społecznościowe, które też przecież nie sposób rozgraniczyć. I z tego wynika uniwersalność aplikacji mobilnych, przekładająca się na ich powszechność.

Wszystko jest jedną wielką aplikacją mobilną?

Nie będę dotykać absolutu, choć nasuwa mi się w tym miejscu heglowski duch obiektywny, który wędruje przez dzieje. I zaraz też nachalnie wpycha się jego (Hegla) koncepcja wolności jako uświadomionej konieczności. Wolność działania biznesowego to dziś uświadomiona konieczność oparcia go na aplikacjach mobilnych.

Co ja tutaj tak filozofuję? Przez tę dżdżystą aurę mnie tak naszło? A przecież powinnam wprost pisać o deszczu pieniędzy, które spadają z chmur aplikacji mobilnych. Nieważne, czy te faktycznie działają w chmurze, są webowe, natywne czy hybrydowe. Jednak powtórzę, bo nie mogę podkreślić wężykiem: Wolność działania biznesowego to dziś uświadomiona konieczność oparcia go na aplikacjach mobilnych.

Droga do sukcesu

Nie jest łatwo wywołać deszcz. Ale od czego są fachowcy i eksperci zebrani w software house nacelowany na Twoje potrzeby. Wiesz, że chcesz mieć to co ma konkurencja tylko lepsze? W którym elemencie ma być lepsze? We wszystkich? Zapraszamy. Chcesz mieć taką aplikację, z jaką się jeszcze nie spotkałeś? Zapraszamy. Wysnuj tylko wizję, która odpowiadałaby na potrzebę Twojej firmy i siądźmy razem do analityki. Zapraszamy. Nawet tak skomplikowane i rozbudowane platformy, jak „Allex” – prawnik w smartfonie” przenieśliśmy do mobilu, co klienci chwalą sobie subskrypcjami.

A może Kreatywna Czytelniczko, Kreatywny Czytelniku, chcesz rzucić pracę w korpo. Może masz pomysł na wypas owiec w Bieszczadach ze wsparciem mobile app opartej na lokalizatorach przypiętych do dzwonków i jakości pastwiska ocenianej na podstawie analizy odcieni zieleni? Też zapraszamy. Nie powiemy nikomu. Przekujemy Twój pomysł w Twoje pieniądze.

Uwierz w siebie i moc sprawczą swojej kreatywności. Ile aplikacji masz w swoim smartfonie? A jaka by Ci się jeszcze przydała? Tylko jedna? Pamiętaj, że nic nie ogranicza wolności procesu kreatywnego. Tak w sztuce, jak i w biznesie. Tylko ich celem stał się mobile. Bo tam są klienci i tam są zyski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *