Skip to content
Powrót

Trendy technologiczne, których zignorowanie grozi biznesową niemocą

Od czasu wykrycia pierwszego przypadku Covid-19 świat nie jest już taki sam. To oczywiste, gdy patrzymy nań znad maseczek. Ale nikt nie może mieć wątpliwości, że nawet gdy maseczki zdejmiemy i wrócimy do normalnych stosunków międzyludzkich, charakteryzujących się między innymi bliskością, świat pozostanie inny i z upływem czasu będzie inny coraz bardziej.

Nie pozostawia co do tego wątpliwości także raport Gartnera „Top Strategic Technology Trends 2021”, opatrzony dopiskiem „Technology trends IT can’t afford to ignore”, do którego obiecałem wrócić.

Pierwszym z trendów wskazanych w raporcie jest internet zachowań, a ostatnim (dziewiątym) – hiperautomatyzacja. Nie chodzi tu jednak absolutnie o hierarchię (tym bardziej, że trendy grupują się po trzy), ale o prostą zależność przyczynowo-skutkową od punktu wyjścia do grande finale.

Przez zmianę ludzkich zachowań i potrzeb (a raczej pandemiczno dynamiczne tych zmian przyspieszenie) zmieniło się wiele składowych, które – nie tylko w moim skromnym mniemaniu – szybciej prowadzą do hiperautomatyzacji. Podczas sympozjum IT (oczywiście online’owego) Brian Burke, wiceprezes ds. badań Gartnera, zwrot o popandemicznych wyzwaniach społeczno-gospodarczych poprzedził przymiotnikiem „bezprecedensowe”, a organizacjom wskazał wymóg komponowania przyszłości. Komponowanie przyszłości – cudowne wyzwanie.

Co ma nam w komponowaniu przyszłości pomóc

Gartnerowskie trendy na rok 2021 są zgrupowane w trzy tematy: zorientowanie na ludzi, niezależność od lokalizacji i hmm… resilient delivery. Przepraszam, ale nie potrafię znaleźć precyzyjnego polskiego określenia na tę właściwość, a wszystkie proste przełożenia uważam za zbyt uproszczone, dlatego pozostaję przy rozciągłości zwrotu, który rozwinę w dalszej części.

Internet zachowań

Zorientowanie na ludzi wiąże się przede wszystkim z przejściem od internetu rzeczy do internetu zachowań. I to się przecież dynamicznie dzieje. Wszystkie organizacje zwiększają nie tylko masy przechwytywanych danych, ale także intensyfikują sposoby do łączenia danych z różnych źródeł, by w procesie interakcji wykorzystać je w celu wpływania na ludzi. Niby się z tym oswoiliśmy, ale znajomy przyznał mi się ostatnio, iż z przerażeniem stwierdził, że wujek Google lepiej od niego samego pamięta gdzie był sześć lat temu w jeden z normalnych grudniowych dni. Nie ma się co przerażać i obrażać na rzeczywistość, którą człowiek człowiekowi wykreował. Trzeba możliwości wykorzystać.

Tak też trzeba sięgnąć do „total experience”, które pozwolę sobie ująć jako „kompleksowość doświadczeń”, bo Gartnerowcom chodzi tu o połączenie doświadczeń klienta, pracownika i użytkownika oraz możliwości technologii w jedno doświadczenie. Ma się ono „totalnie” przełożyć na wynik biznesowy, dając firmie przewagę konkurencyjną.

Na szczęście triadę „zorientowania na ludzi” uzupełnia zwiększanie prywatności, a dokładniej bezpieczeństwa prywatnych danych. Skoro rosną potrzeby udostępniania danych (i nie sposób tę tendencję zatrzymać), to trzeba zadbać o zaufane środowisko, w którym dane (mniej lub bardziej wrażliwe) mogą być przetwarzane i analizowane. Tym bardziej, że środowisko będzie „chmurne”, a z chmury to i nawet gromy mogą na firmę spaść.

Niezależność od lokalizacji

Kolejna triada trendów według Gartnera przenosi nas do chmury rozproszonej, bo taka właśnie ma być chmura, w której usługi są dystrybuowane do różnych fizycznych lokalizacji, ale za działanie, nadzór i rozwój będzie odpowiadał dostawca chmury publicznej. Ma być i taniej, i skuteczniej, a przede wszystkim zgodnie z uściślanymi przepisami, które nakazują, by dane pozostawały w określonym obszarze geograficznym. Tym bardziej, że – tu następny z trendów – operacje mają być prowadzone z dowolnego miejsca, każdego fizycznego środowiska, w którym działają klienci, pracownicy i kontrahenci. I znowu mamy uzupełnienie triady o względy bezpieczeństwa – cybersecurity mesh – siatkę bezpieczeństwa cybernetycznego pozwalającą na precyzyjniejsze wyznaczenie granic bezpieczeństwa wokół tożsamości osób i rzeczy. Ale jednocześnie siatki elastycznej, modułowej, skalowalnej, a przede wszystkim niezawodnej.

Resilient delivery – podstawa biznesowej przyszłości

Ostatnia z grup trendów została określona w raporcie Gartnera jako resilient delivery. I jeśli się jej przyjrzymy, to ewentualne proste przełożenie z „języka language” uznamy za uproszczenie wręcz ordynarne. Bardzo nie zaryzykuję, jeśli ujmę tę triadę jako biznesową nowoczesność albo płaszczyznę biznesowej przyszłości. Wiąże się ona z trzema (jak to w triadzie) warunkami.

Pierwszym jest inteligentne komponowanie biznesu; takie, które pozwala sprawnie podejmować decyzje dostosowujące organizację do aktualnej sytuacji. Konieczne jest tu wykorzystanie danych z różnych obszarów i przetwarzanie ich tak, by składowe części firmy nie utknęły w nieefektywnych procesach.

Do tego z kolei potrzebny jest rozwój sztucznej inteligencji w kierunku zwiększenia jej wydajności, skalowalności, niezawodności i – co wciąż najtrudniejsze – zdolności do interpretacji. To wymaga zatem połączenia w jeden mechanizm (wzdrygam się przed użyciem określenia organizm) wielu technik i aspektów sztucznej inteligencji.

Warunkiem niezbędnym do rozwoju i ziszczenia się prognozowanych trendów jest najważniejszy ze wskazanych przez Gartnera przed rokiem – hiperautomatyzacja. Pamiętamy: Wszystko, co można zautomatyzować w organizacji, powinno zostać zautomatyzowane. I będzie. Bedzie, bo organizacje, które pozostaną przy przestarzałych, a więc nieefektywnych i kosztownych rozwiązaniach biznesowych nie będą w stanie skutecznie sprostać wymaganiom klientów i dotrzymać kroku konkurencji.

W biznesie nie ma miejsca na bezsilność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *